środa, 26 lipca 2017

Tropem ziół (2) - Suwalszczyzna


Srogi klimat, tereny coraz bardziej bezludne, wioski mniejsze, brak sklepów i ONA! Królowa północy NATURA!

Miłość od pierwszego wejrzenia, drogi coraz węższe, słupy niosące energię ustępują miejsca potężnym drzewom, pagórki, doliny, jeziora, chłodny wiatr, kropi zimny deszcz...wjeżdżamy na Suwalszczyznę. Wciągnęła nas, jak wciągają bagna nad jeziorami w Wigierskim Parku Narodowym.




Suchary, czyli jeziora w samym środku rezerwatu były bajeczne, sceneria iście tolkienowska. Nadbrzeża porośnięte turzycami, rosiczkami, wilczą jagodą i bobrek trójlistkowy, lilie wodne i motyle. Istny rarytas dla botanika i raj dla entomologa. 


Jak szybko się zorientowaliśmy niepotrzebnie zrywaliśmy macierzankę na Podlasiu, tu zioła rosły jeszcze obficiej. Rośliny miejscowe porastają miedze, przydroża, łąki. Rośliny synatropijne ("osiedleńcze") to głównie gatunki uprawne, którym towarzyszą chwasty - koniczyna pagórkowata, lucerna, krwawnik, macierzanka, chabry, dziurawiec, mlecz i inne zioła.


 Widok na Czarną Hańczę i stary młyn.



Nad jeziorem Hańcza dopadły nas refleksje i prawdziwe odprężenie. Tu ciągle kwitły lipy, choć w naszych stronach już dawno zawiązały owoce, woda w jeziorze lodowata.


Dotarliśmy nad jezioro Wigry, każdego ranka zbieraliśmy ziółka na herbatki, oddychaliśmy Suwalszczyzną. To zdecydowanie nasza wspólna nowa miłość.




Któregoś dnia po zachodzie słońca pożegnaliśmy Wigry i ruszyliśmy w dalszą podróż na północ.


W Wiżajnach odkryliśmy przepyszne sery z krowiego mleka, smakowite jogurtu i przysmaki tego najzimniejszego miejsca w Polsce. Zimy są tu długie i srogie, temperatury najniższe w całym kraju to dlatego nazywają tę część Suwalszczyzny Polskim Biegunem Zimna.
Herbatka z wiązówki, lipy znad Hańczy i kwiatów wierzbówki zebranej na spacerze pod Wiżajnami.




I kilka obezwładniających pocztówek.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz