Uzupełniamy apteczkę domową.
Dlaczego te trzy ziółka? Z prostej przyczyny, kwitną jednocześnie stąd potrójne zbiory jednego dnia. Żmijowiec i dziurawiec wystąpią w roli remediów zewnętrznych, a dziewanna z przeznaczeniem dla dorosłych w formie nalewki.
Żmijowiec (Echium vulgare L.)
Ze świeżego surowca przyrządzamy co dwa lata naturalny ocet. I dziś nastała właśnie chwila zrobienia nastawu octowego. To mocarna i całkiem "uzbrojona" roślina (niebieskie kwiaty i drobne kolce), wyrasta na bezdrożach, albo jak u nas posiana w miejscu jej wyznaczonym, w samym sercu Makowiska. W momencie jej kwitnienia pozyskujemy całe pędy wraz z kwiatami. Nie suszymy, na świeżo kroimy na mniejsze części i układamy w dużych słojach. Do rozdrobnienia ziela należy zaopatrzyć się w rękawice i solidny nóż! Żmijowiec potrafi pokłuć całkiem dotkliwie więc pamiętamy o tej podstawowej zasadzie.
Sprawa z octem jest bardzo prosta. Kiedy surowiec zajmuje 3/4 objętości słoja zalewamy go przegotowaną, wystudzoną wodą połączoną wcześniej z cukrem w proporcji 1l. wody - 2 łyżki stołowe cukru. Przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe i widne miejsce i to tyle naszej pracy nad żmijowym octem.
Po co ten "żmijowcowy ocet"?
Żmijowiec zawiera sporo substancji czynnych m.in. alantoinę, alkaloidy, saponiny, krzemionkę, fitosterole, olejek eteryczny, cholinę, garbniki i śluzy.
Alantoina odpowiedzialna jest za elastyczność naskórka, oczyszcza, poprawia gojenie się ran, jest wskazana dla osób borykających się z przetłuszczającą skórą, trądzikiem.
Do użytku zewnętrznego możemy zaparzyć ziele i kwiat żmijowca i następnie stosować jako tonik do przemywania skóry. W tym celu należałoby surowiec wysuszyć w suszarni, by zachować nasze remedium skórne na dłużej. My wybraliśmy ocet. Raz przygotowany jest gotowy do użycia w każdej chwili i o każdej porze roku. Wykonujemy go raz na dwa lata i to w zupełności wystarcza.
Stosujemy go też na rany, liszaje, opuchnięcia, ukąszenia owadów, stłuczenia i zmiany reumatyczne.
Jak stosować?
Gotowy ocet (zdjęcie zamieścimy za kilka tygodni) traktujemy jak tonik rozcieńczony w proporcji łyżka octu na pół szklanki miękkiej albo ostatecznie przegotowanej wody. Nasączamy wacik płynem i przemywamy twarz. W przypadku ukąszeń stosujemy punktowo na "bąble". To przynosi niesamowitą ulgę i zredukuje obrzęk.
Więcej poczytacie na stronie dr Różańskiego, o tu: żmijowiec
DZIURAWIEC (Hypericum perforatum)
O dziurawcu rzekliśmy już co nieco przy opowieści o wierzbówce, zapraszamy do poczytania:
Jak zrobić dziurawcowe mazidełko/olej?
Dziś o "mazidełku dziurawcowym", czyli maceracie olejowym z kwiatów i ich pączków. Znacie dziurawiec, zakładamy, że tak i nie wdając się w zbędne wywody przystępujemy do działania. Babcina metoda ciągle aktualna.
Kwiaty i pączki układamy w słoju (ile chcesz oleju tyle potrzebujesz kwiecia). My przed zalaniem surowca olejem skrapiamy go alkoholem i pozostawiamy na ok 1 h. Potem już tylko olej i to nie musi być nie wiadomo jaki, na zimno tłoczony, czy oliwa virgin. Pamiętać należy, że nasz macerat powinien przetrwać w naszej domowej apteczce przynajmniej rok (do kolejnych zbiorów), a w przypadku stosowania olejów nierafinowanych już po kilku miesiącach zaliczymy klęskę. Takie oleje szybko jełczeją więc nici z naszego mazidełka.
Tego roku zrobiliśmy macerat na oleju słonecznikowym oraz kokosowym (ten drugi jest eksperymentem).
Gotową bazę na macerat, już zalaną olejem rzecz jasna, eksponujemy w słońcu, czyli wystawiamy na działanie promieni słonecznych. Taki archaiczny, na pozór sposób daje najlepsze efekty. Może moc słońca dodaje mu czegoś nadzwyczajnego, może zachodzą w nim jakieś tajemne procesy? Ha, ha..zapewne i tu nie ma co podważać babcinych sposobów. Wystawiamy go na parapet, albo na zewnątrz jak macie możliwość i potrząsając zawartością co jakiś czas...czekamy, aż....
Nasz słomkowy w odcieniu olej zmieni swą barwę na rubinową. Wtedy nadchodzi ta chwila, w której nasz macerat przecedzamy przez gazę i zlewamy do ciemnych szklanych pojemników. Ustawiamy na półeczce domowej apteczki i mamy naturalny lek, remedium na...
Po co nam ten dziurawiec w domowej apteczce?
Stosujemy go zewnętrznie! Działa cuda w przypadku drobnych ran, poprawia gojenie, jest cudownym uzdrowicielem poparzonej skóry, redukuje siniaki. W przypadku dziurawca dmuchamy na zimne i po wysmarowaniu odkrytych części ciała nie koniecznie zażywamy słonecznych kąpieli. Mit głosi, że dziurawiec jest fotouczulający więc z tym ostrożnie.
DZIEWANNA WIELKOKWIATOWA(Verbascum thapsiforme)
Oto ona, olbrzymia, jak świecznik stercząca na piaszczystych ugorach. Jest roślina dwuletnią i dopiero w drugim roku wykształca ten swój specyficzny pęd kwiatowy. Kwiaty dojrzewają systematycznie (nie wszystkie jednocześnie). I właśnie one będą naszym punktem zainteresowania.
Używamy dziewanny wielkokwiatowej i drobnokwiatowej (działania są podobne).
Na co kwiat dziewanny?
Kwiaty dziewanny (Verbasci flos) zawierają związku śluzowe, saponiny triterpenowe, flawonoidy, irydoidy, karotenoidy, cukry, kwasy organiczne, sole mineralne. W związku z tym kwiat dziewanny działa wykrztuśnie, jest osłaniający, powlekający, pobudza czynności wydzielnicze dróg oddechowych, lekko uspokaja. Zalecany jest w leczeniu zapalenia oskrzeli w połączeniu z uporczywym kaszlem. Mówiąc wprost - dziewanna jest przede wszystkim środkiem na przeziębienie. Można stosować napary, czyli herbatki z suszonego surowca, ale my dziś zajmiemy się...
Nalewka z dziewanny
Sprawdzony sposób na pierwsze oznaki przeziębienia, niestety wyłącznie dla dorosłych.
Nalewkę sporządzamy z dobrej jakości surowca, tj. ze świeżych, pięknie wybarwionych kwiatów, które po zbiorze należy rozłożyć cienką warstwą na pergaminie i pozwolić opuścić lokum drobnym żyjątkom. Tych jest sporo, więc uzbrójcie się w cierpliwość. Nalewka z chrabąszczykiem czy żuczkiem to nie to na czym nam zależy;) Wolny od latającego życia kwiat umieszczamy w szklanym pojemniku i zalewamy alkoholem. Wybór procentów zależy od Waszych upodobań. U nas wystarcza klasyczna wódka, którą i tak lekko rozrabiamy przegotowaną wodą z dodatkiem 1 łyżki miodu albo cukru na 0,5 litra płynu. Zalany alkoholem kwiat odstawiamy w ciemne miejsce i zostawiamy aż do jesieni. Potem przecedzamy przez gazę i mamy kolejny naturalny lek w naszej apteczce.
Traktujemy taką nalewkę leczniczo, popijamy przy nieżycie górnych dróg oddechowych, kaszlu suchym i mokrym (choć to u nas rzadko się zdarza). I tu ważna informacja. Nie popijamy nalewki non stop, zachowajmy zdrowy rozsądek. 20 ml popijane powoli w zupełności wystarczy!
Dzieciom polecamy herbatki z kwiatów dziewanny. Dodatkowo możemy dorzucić do nich ziele tymianku albo macierzanki.
To co, do zbiorów!
Już najwyższy czas uzupełnić domową apteczkę!
Bibliografia:
Mateusz Emanuel Senderski "Prawie wszystko o ziołach i ziołolecznictwie" 2015
P. Czikow, J. Łaptiew " Rośliny lecznicze i bogate w witaminy" 1983
Małgorzata i Paweł Mederscy "Atlas dzikich kwiatów" 2015
Marian Janusz Kawałko "Historie ziołowe" 1986
Marian Janusz Kawałko "Historie ziołowe" 1986
Strony www:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz