Co się dzieje w październiku, kiedy Makowisko powoli szykuje się do zimowego snu?
Nasza praca zmienia nieco rytm, ciemności coraz dłużej otulają świat, słońca jak na lekarstwo, deszcze i wiatry zachodnie, gęganie dzikich gęsi, chłód, wszechogarniająca wilgoć i tak można by rozczulać się nad smutkiem utraconego lata jeszcze długo, ale po co?!
Dziś od świtu gęste mgły zwilżały okna, z pierwszymi promieniami słońca dojrzeliśmy srebrne nitki wijącego się w powietrzu babiego lata. Poranny spacer boso już od dawna nie odbywał się w tak krystalicznej jasności. I tak bez butów zawędrowaliśmy do ostatniej kępy kwitnącej lawendy, do nagietków nastrajających radością, do świdośliw w kolorze ognia, klonów oblanych złotem, po mokrej trawie, w koniczynie, na śniadanie.
Śniadanie = hartowanie
Na rozgrzewkę trzeba uzupełnić zapasy drewna, a kiedy po trzecim transporcie dębiny stwierdzamy że wystarczy nastawiamy czajnik z wodą, kotka Terra i piesio Orbik pałaszują śniadanie. Potem przychodzi czas na człowieka, herbata i słodka bułka na miodzie z leśnymi jagodami. Tu już nie trzeba wydziwiać, sałatkować, tylko zwyczajnie usiąść za stołem i posilić się. W zależności od aury snuje się przy plany pracy na dziś, na zaraz, na do wieczora, a przecież to już całkiem niedługo.
Dziś będzie intensywne, spójrzcie jakie słońce, jaka cisza bezwietrzna. Na kwiatach jesieni ciągle jeszcze figlują motyle, drobne leśne ptactwo uwija się przy resztkach niedojedzonego słonecznika. Po bosym śniadaniu czas na ogrodowe kamasze i do pracy. Dosadzanie, rozsadzanie, przekopywanie, przygotowanie ogrodu do zimy to istny fitness.
Są tacy, którzy wolą jednak słońce od środka, przez szybę wygrzać się na wygodnym posłaniu, poprzeciągać na podłodze, poleniuchować.
Suszarnia już zamknięta, z sentymentem znosimy pęki ostatnich kwiatów, liści, owoców i wieszamy w domu przy kominku. Pachnie szałwią, żywicznym krwawnikiem i eteryczną lawendą. To już jesień, dojrzała i uspokajająca, zwalniająca tempo życia, nastrajająca sennością i motywująca do skupienia się na zaległych lekturach.
Tak kiedy Makowisko zasypia życie chowa się pod dachem i z braku słońca dogrzewa przy kominku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz